Kopalnia Wujek …
Jan Sporek 17 grudnia, 2006
… wstyd, hańba, zbrodnia nieukarana.
Największy wstyd, największa kompromitacja systemu komunistycznego, najtragiczniejsze zakończenia robotniczych protestów: Poznań, Radom, Gdańsk, Kopalnia Wujek.
Telewizja Polonia nadała w minionym tygodniu dwa wtrząsające programy. Jeden zatytułowany „Prosta historia”, drugi „Sprawiedliwość”.
Pierwszy z nich to straszliwe wspomnienia matki Jana Stanisińskiego, dwudziestojednoletniego, zamordowanego bestialsko przez ZOMO w Kopalni Wujek.
Drugi poświęcony wspomnieniom tych, którzy zostali postrzeleni i przeżyli, oraz członków rodzin tych, którzy, niestety oddali życie.
Wyobraźmy sobie dziewiętnastolatka, ktory po wypadku ojca na budowie bierze na siebie obowiązek utrzymania rodziny. Z małej miejscowości koło Koszalina wyjeżdża na Śląsk i rozpoczyna pracę w kopalni. Wysyła matce pieniądze i oszczędza, aby jego dwie młodsze siostry mogły w przyszłości studiować. Opowieść matki tego chłopca jest tak straszliwie wtrząsająca, że przyznam bez wstydu, łzy leciały mi po twarzy bez jakiejkolwiek możliwości kontroli. Nie mogłem się opanować.
17 grudnia, 1981 Jaś Stanisiński miał przyjechać do rodzinnej miejscowości, do matki i sióstr na dwutygodniowy urlop. Niestety, 16 grudnia śmiertelne strzały zomowców rozdzieliły na zawsze syna od matki, brata, od sióstr.
Ta zmęczona życiem, wykończona tragedią rodzicielki, która straciła wchodzącego w dorosłe życie syna kobieta, czeka na sprawiedliwość, czeka na najmniejszy objaw skruchy tych, którzy po kolejnych rozprawach wracają do wolnego życia, mając na rękach krew kompletnie niewinnych ludzi. Kolejne rozprawy nie dają efektu, nie przynoszą wyjaśnień. Nie od dziś wiadomo, że system komunistyczny opanował proces zacierania śladów i dowodów do perfekcji. Te procesy nigdy nie doprowadzą do ukarania i ujawnienia winnych. Ich twarze nie są pokazywane na ekranie. Ich prywatności strzeże prawo. Prawo, które chroni zbrodniarzy, prawo, które dobija ofiary.
Matka mówi o tym, jak nieprzytomnego, z przestrzelonym mózgiem syna, zomowcy okładali pałami tylko dlatego, że dawał jeszcze oznaki życia. Czyż to wspomnienie nie jest dobijaniem tej kobiety? Jeździ do Katowic na rozprawy już trzynaście lat. I przez trzynaście lat, trzy tury rozpraw nie przyniosły żadnego resultatu. Komuniści perfidnie zatarli ślady, zamotali i skomplikowali historię; siedzący na ławach oskarżonych zomowcy przyjęli metodę „na milczenie”. Nie mówią, a jeśli cokolwiek, to tylko, że wierzą w sprawiedliwy wyrok. Na wolności jest Jaruzelski i Kiszczak. Dwaj główni sprawcy największej tragedii w powojennej Polsce. Oni dali przyzwolenie na strzelanie do obywateli polskich, oni wypowiedzieli narodowi wojnę, wzięli naród w półtoraroczną niewolę perfidnie starając się uratować system, z morderczą kalkulacją pokazując Moskwie, że dają sobie radę. Dziś mają wysokie emerytury, żyją najspokojniej czekając na swój koniec. To pewne, że historia oceni ich negatywnie, to raczej pewne, że będą przez historię nazwani zbrodniarzami, bo są nimi w całym tego słowa znaczeniu. Powinna się nad nimi odbyć druga „Norymberga”. A za co sądzony jest były przywódca Iranu, jak nie za ludobójstwo na własnym narodzie? Ameryko, gdzie jesteś, by bronić polskiego ludu? Droższy ci lud iracki…?
Jaś Stanisiński zmarł, nie odzyskawszy przytomności, 25 stycznia, 1982 roku. Jego matka przechowuje hełm, w ktorym po obu stronach są dwie dziury,-jedna dziura, którą zomowska kula wbiła się w młody mózg, druga, którą wyszła po przeciwnej stronie głowy. Takiej pamiątki po swoim synu doczekała sie od komunistycznej ojczyzny Matka-Polka.
„Sprawiedliwość”, drugi z programów, to oskarżenie nie tylko zomowskich morderców, ale oskarżenie systemu, który nie daje szans na sprawiedliwość. To pytania i wspomnienia matek, ojców, żon, sióstr, córek i synów, przyjaciół, oraz tych, którzy przeżyli. Jednym z tych, którzy przeżyli jest ponad osiemdziesięcioletni już dzisiaj, emerytowany górnik. On z kolei ma na pamiątkę kulę, którą sam sobie wyjął z rany. Nieludzko wstrząsający jest fakt, że temu człowiekowi udało się niegdyś przeżyć obóz koncentracyjny Auschwitz-Burkenau. Czterdzieści lat później cudem uniknął śmierci z rąk polskiego bandyty w mundurze państwowego funkcjonariusza.
Jakim cudem znajdują się jeszcze ludzie, którzy idą pod willę Jaruzelskiego i wznoszą okrzyki gloryfikujące tego szubrawca, okrzyki dziękujące mu za uratowanie ojczyzny? Jak to się stało i dzieje nadal, że Kiszczak, pierwszy żandarm PRL-u nie doczekal wyroku skazującego?
Rumunia jest pierwszym krajem dawnego Układu Warszawskiego, który potępił komunizm, jako system zbrodniczy i przyjął na ten temat uchwałę parlamentu. Wszyscy wiemy, że wyrok na Nicolae Ceausescu wykonano natychmiast. Nikt nie żąda kary śmierci dla polskich byłych kacyków KC PZPR,- ja też nie postuluję czegoś takiego. Ale nazwanie ich po imieniu, osadzenie w więzieniu, wymierzenie kary, która byłaby choć symbolicznym ukłonem w stronę ofiar i ich rodzin powinno być dokonane bardzo dawno. A kto tego zaniedbał? Oczywiście każdy, po kolei rząd Wolnej Polski. Nie interesował sie tym, ani rząd Jaruzelskiego,-gdyby ten rząd się tym zajął byłoby to dziwne), ani Wałęsy,(tu dziwne jest to, że się tym nie zajął…), ani Kwaśniewskiego-(gdyby się zajął, to też byłoby dziwne); nie bedę już wymieniał litanii premierów, bo żaden z nich też nie kiwnął w tej sprawie palcem. Widać ludzie mogą ginąć, byle oni mieli stołki. Obecny rząd ma z tym problem, ponieważ trzeba by zmienić konstytucję. A kto wspólredagował konstytucję? Niejaki A. Kwaśniewski,- koło zamknięte.
Jak to się dzieje i jakiej pojemności mózgi mają młodzi ludzie, że wstępują do SLD-, partii, która jest niczym innym, jak przedłużeniem życia PZPR?
Jak to się dzieje, że były minister Obrony Narodowej, niejaki Szmajdziński ma czelność mówić dziś, że propozycja zdegradowania Jaruzelskiego, to objaw małości i kompleksów obecnie rządzących Bliźniaków. I patrzy na to naród, pokazują to środki masowego przekazu. A przecież zignorowanie tych bluźnierców, nie cytowanie ich, nie pokazywanie, byłoby najprostszym i znakomitym sposobem na to, aby im uświadomić, że ich teorie są na tyle same w sobie zbrodnicze, że właśnie nie warte pokazywania i cytowania. Przewodniczący SLD ma niespełna czterdzieści lat, sekretarz tej partii jest jego rówieśnikiem- byli więc ledwie nastolatkami, kiedy ta najstraszniejsza tragedia miała miejsce. Nie było iosch na świecie, gdy zabijano w Poznaniu i Radomiu. Byli niemowlętami zapewne, gdy inny Janek, Janek Wiśniewski zginął w strzelaninie do bezbronnych pracowników Stoczni Gdańskiej, w 1970 roku. I ta zbrodnia też nigdy nie została wyjaśniona. Sprawcy tej zbrodni też nigdy nie zostali ujawnieni. Nigdy nikt nie poniósł za tę zbrodnię kary. Jak można w ogóle dawać prawo takim ludziom do wypowiadania się na temat Jaruzelskiego, którego obaj bronią, jak własną matkę? Jak można dawać im możliwość wypowiadania się na temat losów Polski teraźniejszych, przeszłych i przyszłych, trudno zrozumieć. Chyba…, że chce się Polsce zaszkodzić…?
Nie-rzetelność dziennikarska? Brak etyki?
Nie! Trzeba dobijać Kaczyńskich, póki odkryją wszystko, co działo się w tym kraju, póki dosięgną karą winnych tego, czym Polska jest dzisiaj, czym była przedtem. Ohyda działania tych „opozycjonistów” jest przerażająca.
Na grobie młodziutkiego Jasia Stanisińskiego widnieje napis – motto:
„Za dzień dla jutra,
za ten rok słoneczny,
odmów, o Polsko
Odpoczynek Wieczny”.
Dopisuje pod tym:
-Zginął z rąk rodaków, na rozkaz polskich dowódców – przywódców – morderców.