Bendem kandydował do Rady D…

3 października, 2019

“Nie chcem, ale czujem, że muszem”. I choć niezwykle męczącym zajęciem jest posiedzieć przy okrągłym stole raz w miesiącu, to jednak dla dobra społeczności, świata i Kosmosu, zdecyduję się kandydować. Oczywiście wiem, już dziś, że prezesowska komisja, zwana nominacyjną odrzuci mnie, zanim powiem “dzień dobry”, ale stanę sobie pod bankiem i będę zbierał autografy Rodaków, co by uzbierać 2500 podpisów (podnieśli poprzeczkę z ilością podpisów. Długie lata był to jeden procent wszystkich członków, ale teraz te procenty poszły w górę, nie mylić z procentami od oszczędności). Jak widać, po ostatniej eskapadzie do Polski na kolejne “szkolenie” dyrektorzy robią już, co chcą, a Członkowie-Ciułacze uparcie głosują na tych samych cyganów, którzy co innego w ulotkach, a co innego w działaniu.

Mój program wyborczy, mimo, iż dość długi, będzie bardzo prosty:

-Raz w miesiącu, łaskawie przyjdę na zebranie (nie lubię słuchać monotonnego głosu prezesa, ani chełpliwego dyszkantu sołtysa, więc przyniosę sobie zatyczki do uszu i dobrą książkę)

-Co jakiś czas podniosę rękę w geście głosowania, ale głównie będę się wstrzymywał, chyba, że zauważę, że ustalają coś przeciwko ludzkości, zwłaszcza członkowskiej, to krzyknę “przeciw”!!!

-Na każde zebranie przyniosę stare, polskie menażki trzyczęściowe i załaduję je kateringiem mięsno-sałatkowym. Do tego, z półtora metra słodyczy i jakieś sody, tak, co bym urwał jeden tydzień z budżetu domowego, na żarcie.

-Obiecuję solennie brać udział we wszystkich wyjazdach, organizowanych przez P-SFUK; -Polsko-Słowiański Federalny Urząd Krajoznawczy, do Polski, (tym bardziej, że wygląda na to, iż to będzie już coroczna tradycja), a może i zahaczyć o Singapur, albo inną Australię, na Antypodach, czy innych Rafach Koralowych – członkowski pieniądz nie śmierdzi, więc odwiedzę przyjaciół i rodzinę, a tu powiem, żem się dokształcał razem z kierownictwem administracji, (zwanym dalej managementem), tak, co by nasi członkowie nie dostali więcej, niż 0.001%, – A…, byłbym zapomniał; – i zabiorę, jakąś narzeczoną, albo kogoś z rodziny, bo w pojedynkę na szkolenie, to jakoś głupio. Zawsze to, co dwie d…, to nie jedna.

-Obiecuję solennie, że wypnę pierś po ordery za wybitną wytrzymałość w siedzeniu na dupsku, uwielbianie  prezesów, przytakiwanie i przyklaskiwanie każdej inicjatywie, choćby najgłupsza była. – Czyli to, co w wersji ministra Kwiatkowskiego nazywa się “za zasługi dla Polonii”

-Będę szczególnie popierał otwieranie nowych oddziałów w Szikago, co by się pieniądze z Nowego Jorku nie marnowały i mogły spłacać szikagowskie pożyczki, bo tam cienko przędą, no i żeby któryś z “Wierchuszki” dostał premię, bo to strasznie pracochłonne zajęcie jest.

-Obiecuję, że zapytam się w odpowiednich biurach, ile w końcu te Golce dostały i, dlaczego tak dużo?

-Obiecuję też dowiedzieć się, dlaczego Sołtys dostaje wypłatę prosto od szefa finansów, a nie z listy płac?

-Podejmę próbę skonkludowania, za jakie zasługi sołtys dostaje co roku na karpia jednorazowo tyle, ile “Mrówki” w okienkach i za biurkami za cały rok mrówczego trudu? Przecie karp dla wszystkich jednakowo drogi. Choć w tym przypadku, dla sołtysa wychodzi taniej. A jak mu te kilkaset tysiączków rocznie za mało, to niech się weźmie do roboty. Można nieźle dorobić w Uberze, albo innym Lyfcie…

-Obiecuję też dowiedzieć się, dlaczego nasz Polsko-Słowiański Federalny Urząd Krajoznawczy idzie tak ostro w politykę, a przy okazji: ile kosztowały autobusy w Szikago na spotkanie z PAD, podczas, gdy w Nowym Jorku nie podstawiono ani jednego autobusu na walne zebranie do Ferfildu? I też, dlaczego ludzie najbardziej wzbogacający Unię, czyli Członkowie-Ciułacze, składający w niej pieniądze muszą się zbierać pod namiotem, a derektorstwo, wespół z managementem, harcuje w luksusowych hotelach stolycy?

-Koniecznie muszę się dowiedzieć, czy prawdą jest, że rybołowienie z PAD, na Szikagowskich wodach, czyli wynajęcie statku z obsługą, ochroną i innymi gadżetami kosztowało sto tysięcy dolarów, bo już nie mogę słuchać, jak ludziska bezpodstawnie podejrzewają naszych, najmądrzejszych przecież dyrektorów, o niegospodarność.-Będę kategorycznie postulował, żeby po wszystkich szkoleniach, zwłaszcza w ciepłych krajach,a  w Polsce szczególnie (klimat się zmienił), – organizowano spotkania dyrektorów z Członkami -zwłaszcza dyrektorów spoza branży bankowej – , w celu podzielenia się wiedzą, jaką nabyli w warszawskich hotelach za pieniądze Ciułaczy.

Nie chce mi się więcej pisać, choć to dopiero połowa. Chciałem tylko rzucić nieco światła na mój program wyborczy, żeby Ciułacze nie byli zaskoczeni.

W tajemnicy i tylko moim najbliższym znajomym powiem, że i tak będę robił odwrotnie do tego, co deklaruję. Wszyscy tak robią, to , co – mam być gorszy?

1 Komentarz do “Bendem kandydował do Rady D…”

  1. zofia- 03 paź 2019 o 8:55 am

    Uwazam,ze powinienes kandytowac.Jestes madry,odpowiedzialny i konsekwentny co do innych Politykow. Ja bym zaglosowala na Ciebie. Pozdrawiam

Trackback URI | Comments RSS

Zostaw Komentarz