Gdybym ministrem zdrowia był…?
Jan Sporek 17 maja, 2020
Nawet nie ministrem, a zwykłym lekarzem; czy nie powinienem mówić moim pacjentom, – ej noś maskę, ale nie przesadzaj, bo udusisz się własnymi “spalinami”? Czy nie powinienem powiedzieć, – nie noś tej samej maski dłużej, jak dwie godziny? Otwieraj okna w samochodzie i zdejmij w aucie tę pieprzoną maskę, bo szkodzisz samemu sobie?
A oni właśnie z powodu tych masek zapowiadają wysoką zachorowalność i to już najbliższej jesieni. Kto tu jest idiotą, a kto przestępcą…? Czy, jako lekarz nie powinienem powiedzieć, – nie żryj w McDonaldzie i w ogóle odczep się od “fast foodów”, bo to chemia i prowadzi prosto do raka? Czy nie powinienem robić kampanii wśród moich pacjentów, a, jako minister zdrowia, wśród społeczeństwa, o zaprzestanie palenia papierosów? Czy nie powinienem promować codziennej gimnastyki, pływania, spacerów, jazdy na rowerze? Dlaczego w mediach nie słyszymy takich kampanii? Ale jest big Mack, smirnoff, koniaki, lekarstwo na głowę, na dupę, na kolana, nerki, płuca i wszystkie inne podroby. Przecież to proste; – sale do ćwiczeń nie mają tyle forsy, żeby wysyłać lekarzy na wakacje do ciepłych krajów, producenci rowerów też nie mają tyle forsy. W USA YMCA ledwo wiąże koniec z końcem, to, jak ma wykupić minutę reklamy w mediach?
Ale pan minister ma możliwości, na przykład ściągnięcia maseczek za pięć milionów, które przypadkowo sprzedaje firma jego znajomego, założona dzień wcześniej. Statystyki są druzgocące dla COVID-19. Woldometer podaje, że na świecie zmarło trochę ponad 300 tysięcy ludzi, gdy tymczasem na raka zmarło … STO RAZY WIĘCEJ; – ponad trzy miliony. To ile będzie do końca grudnia? Nie ma prewencji ze strony władz służby zdrowia. Są organizacje, stowarzyszenia, które zbierają pieniądze, a to na raka w ogóle, a to na raka piersi, a to raka prostaty. Ale służba zdrowia, ministry, ministerki i całe to buractwo, które z dnia na dzień staje się wybitnymi specjalistami od polityki, zdrowia, kultury, finansów, handlu, – tylko dlatego, że rekomendował ich prezes, a prezydent przyklepał i poklepał, nie zająknie się ani słowem na temat zdrowego trybu życia. A jeszcze nasze babcie mówiły: w zdrowym ciele, zdrowy duch.
A propos prezydent: głupszego wygłupu, jak rapowanie prezydenta Polski, ubliżające służbie zdrowia i w ogóle Polakom, nie widziałem.
Silny organizm, zdrowa psychika, dadzą sobie lepiej radę z wirusami, niż organizm karmiony chemią. To nie wirusy powodują choroby serca, – to styl życia, otyłość, stresy, a umieralność jest nieporównywalnie większa, niż od koronawirusa. Dlaczego trzeba było postraszyć ludzi? Dlaczego trzeba było zatrzymać świat, położyć gospodarki, zamknąć nas w aresztach domowych? Dlaczego zabroniono nam praktykowania obrzędów religijnych? Nie mówię tylko o Kościele Katolickim (gdzie jest ten “postępowy Papież?) Meczety też zamknięto, prawosławni też mają pozamiatane. Czyż to nie znamienne, że syn człowieka, który publicznie nawoływał do redukcji światowej populacji, o co najmniej 15%, apeluje o powszechne, obowiązkowe szczepiania? Właśnie przeniósł się z jednego miliardowego biznesu, do drugiego, jeszcze bardziej miliardowego, – tym razem zafascynowała go… farmacja, choć całe życie siedział w komputerach. Kto dał mu prawo nawoływania, że podróżować może tylko człowiek, który okaże certyfikat szczepienia? Inny, “naczelny” specjalista od szczepionek przyznaje: – “gdybym powiedział wcześniej prezydentowi, co wiem, to nie było tego, co jest, ale … nie powiedziałem”. – Rozbrajające. Trump jest niewygodny i trzeba zrobić wszystko, żeby go usunąć. Demokraci powinni oddać społeczeństwu miliony dolarów wydane jesienią tzw, impeachment. Lewactwo wszędzie działa tak samo, – vide pucz sejmowy PO i słynny występ “ministry sportu”, pt. “Znowu z puczem mi nie wyszło”.Metody nieważne, ważne, że “my powinniśmy rządzić”. Woldometer podaje, że tylko w tym roku, a mamy dopiero środek maja, z powodu palenia papierosów życie zakończyło prawie dwa miliony ludzi, a z powodu picia alkoholu, – prawie milion. Żaden minister, żaden lekarz nie nawołuje, ani nie przepisuje pół godziny codziennej gimnastyki, przynajmniej dwa, trzy razy w tygodniu basen, tyleż razy rower, spacer po lesie, po parku, zdrowe odżywianie, dużo relaksu, żeby nie pogłębiać stresu. Nie ma takich kampanii, nie ma takiej tendencji. Przyjrzyjmy się, jak potężny biznes zrobili ci, którzy “zaradzali” koronawirusowi: miliardy za maseczki, rękawiczki, dezynfektory. Ile biznesów, małych i dużych poszło w rozkurz, jak siadła ekonomia, gospodarka. Wysłano na kwarantannę miliony ludzi. Posiano strach, panikę -, więc rodzi się pytanie: ile jest “nie-korona-wirusowych” ofiar tej pandemii? Ile ludzi żyje w niepokoju o najbliższą przyszłość? Kogo to obchodziło? Jeszcze raz powtórzę: nie zaprzeczam, że COVID-19 jest, ale sposób, w jaki wzięto się za jego “rozbrojenie” jest nieludzki i jego skutki będą widoczne przez wiele, następnych lat. Ludzkość dała sobie radę i dźwigała się ze zniszczeń wojennych, dżumy, ospy. Po 11 września, 2001 pytaliśmy: czy Nowy Jork, Ameryka, świat wrócą do normalności? Wróciło. Ludzkość, to natura. W miejscu katastrofy czarnobylskiej natura “uzdrowiła” glebę w dwójnasób. Ale dopóki świat, władze, rządy nie przestaną traktować miliarderów, jako autorytety od wszystkiego, zamiast słuchać i kierować się tym, co mówią sprawdzeni naukowcy, dopóty ludzkość nie będzie miała spokoju. Pieniądz, jak odkrycia Einsteina, może dobrze służyć ludzkości i być cudownym elementem życia mądrych i dobrych ludzi, może budować fundować – jak, np Andrew Carnegie -, ale moze też, kiedy jest w rękach złych ludzi, stać się przyczyną wielu nieszczęść, choćby, dlatego, że myślenie tych ludzi jest jednokierunkowe, – niszczyc, a morale zerowe. A politycy? Po prostu mają połamane kręgosłupy.
Jesli czlowiek jest normalny, to ani bogactwo, bieda, polityka, czy wiara nie wykoslawi takiemu ludkowi moralnego kregoslupa. Tylko slaby i glupi zawsze udawac bedzie wielkiego. Ten gigantycznie rozpowszechniony korona swirus, bedzie zbieral nadal zniwo, jesli nie potrafimy mu madrze po ludzku zapobiec. Dzieki, -ze o tym piszesz. Pozdrawiam.