Wytnij i zapamiętaj; EURO 2012
Jan Sporek 2 lipca, 2008
Oglądanie polskich programów przez Internet ma tę dobrą stronę, że chociaż nie można jednego programu obejrzeć dwa razy, (ze względu na prawa autorskie, co jest zrozumiałe), to jednak w trakcie jego trwania można wracać, zatrzymywać i na przykład robić notatki. No, więc zrobiłem:
2 czerwca, 2008 – Michel Platini w Warszawie:
Wypowiedzi w „Wiadomościach”:
Minster Sportu, Mirosław Drzewiecki:
„…Dzisiaj miał szanse (Platini, przyp. JS) na własne oczy i uszy zobaczyć i usłyszeć, jaka jest cała prawda o Polsce. Polska jest krajem, gdzie będą się mogły odbywać największe imprezy sportowe na świecie”.
Michał Borowski, prezes Narodowego Centrum Sportu:
„Nie żyjemy w komuniźmie, gdzie gospodarskie wizyty i dotknięcie dłoni. My nie jesteśmy czarownikami, a Michel Platini nam nie pomoże w budowie stadionu.”
Donald Tusk, premier:
„Strona polska gwarantuje wykonanie tych zadań, w tym inwestycję warszawską i dotychczasowe elementy planu wykonujemy zgodnie z założeniami.” (Z jąkaniem i niezbyt stylistycznie).
Miał przy tym pan Tusk minę niezwykle zafrasowaną. To nie był ten promienny premier płomiennie obiecujący drugą Irlandię. To po prostu był facet, który zdał sobie sprawę, że o ile własnemu narodowi można było mydlić oczy, o tyle tym razem rozliczać go będzie dodatkowo opinia publiczna Europy. Dodatkowo, bo polscy kibice zrobią to najsurowiej i to zanim UEFA przystąpi do swoich ostatecznych ocen.
Komentator „Wiadomości”:
„Michel Platini nie przemówił, ale jak zrelacjonował premier, szef UEFA uznał Polskę za konkretnego i wiarygodnego partnera.”
To też trzeba zapamiętać, bo Donald Tusk użył, jak widać słów wielkiego piłkarza do podparcia swojej oceny tej wizyty.
W wypowiedziach jest jakby 2 : 2; Drzewiecki/Tusk – na plus.
Borowski i komentator raczej na minus.
Michel Platini się…wstrzymał.
We wrześniu zapadnie rozstrzygnięcie tego remisu.
Nie mam najmniejszego poczucia szacunku dla działań rządu i jego pierwszego ministra, ale polskim kibicom i Polsce życzę, by jednak ci dwaj panowie, którzy mówili na „plus” wygrali. Wspinam się ponad podziały.
Zagraniczni komentatorzy podkreślają szczególnie brak wypowiedzi szefa UEFA…(?) Taka sobie rymowanka; szefa-uefa.
Może uda się wybudować stadiony i zaadoptować kilka hoteli, najbardziej jednak boję się o to, że kibice nie będą mieli jak dojechać do stadionów, bo nie będzie dróg. Najgorsze, że to nie będą wyłącznie polscy kibice… i smród wstydu rozniesie się po całej Europie, – tej kochanej, niezastąpionej, jedynej szansy dla Polski.