Jan Sporek 16 kwietnia, 2008
O zebraniu wyborczym FUK – federalnej unii kredytowej
(jakiejś tam)
Bede wasym liderem,-krzyknął działacz młody,
bede rzondził i dzielił stypendia i nagrody.
Nase Cłonki som duze, ale som i małe,
w nasej unii wselako nie ma rożnic wcale.
Niechże cię szlag trafi z tym twoim liderstwem…
szepnął pan w pierwszym rzędzie z głębokim szyderstwem.
Chcemy, co by sie nase dobrze ucyły studenty,
bedziem grose dawać dla wielkiej zachenty…
Cóżesz to za lider – odparł pan tuż obok,-
Przecież on ledwie, ledwie włada naszą mową.
Najpierw dać trzeba piyniondze na wielkom reklame,-
sfotografujemy zatem piosenkarskom dame.
Pan słyszysz -sąsiedzie-, co za farmazony?!
W głowach im się popsuło od naszej mamony.
Tzeba tez wydać troche na reklame Rady,
by Cłonki nie myślały, ze my od parady.
Miarkujesz pan, sąsiedzie ? – dawno już to czuję,
że w tej radzie zasiadą znów te same…wybacz pan mój francuski.
Jak wybory wygramy, dla nasej wygody,
bedziem robić co chcemy, bez Cłonkowskiej zgody..