Archiwum: Kategoria 'Polityka'

Byłym Prezydentom RP bekło się… demokracją

18 maja, 2007

„Grabarze Polskiej Nadziei”, to tytuł ostatniej książki Henryka Pająka, człowieka o niepodważalnie wysokiej pozycji pośród tych, którzy ujawniają prawdę i obnażają podłości twórców III-ej Rzeczpospolitej, oraz ich protoplastów z okresu Polski „komunistycznej”. Na okładce tego dzieła Henryk Pająk umieścił zdjęcia Jaruzelskiego, Wałęsy i Kwaśniewskiego. Zdjęcia są w osobnych ramkach. Wiemy, że twórca Solidarności do grabarzy musiał zostać zaliczony, bo przyzwalał na działania, które grzebały polskie nadzieje. Grzebały tak skutecznie, że odgrzebanie ich teraz przynosi ból wszystkim, jest odbierane, jako gry polityczne, polowanie na czarownice, itp. 17 maja, 2007 powinien być zapamiętany przez polskie społeczeństwo, jako dzień, w którym dwóch, spośród trzech „grabarzy” z okładki książki, rozdzielonych ramką, połączyło się w uściskach dłoni i współnych wypowiedziach opluwających obecną ekipę rządową. Musi dziwić fakt, że szacowna instytucja naukowa – Uniwersytet Warszawski,- udziela swoich zacnych pomieszczeń tak płytkim celom, jak też facetowi, który niegdyś zakpił sobie z wyższej uczelni, w której nie udało mu się obronić pracy magisterskiej (jeśli ją w ogóle napisał…). Czytaj Dalej »

Były sobie domki dwa…

12 kwietnia, 2007

Nie przeczytasz w New York Time’sie, ani Washington Post. Nie zobaczysz na CNN, CBS, ABC, NBC, MSNBC, ani żadnym „BC”, ale jak pomyszkujesz, to możesz znaleźć na Internecie.

A Ty, Czytelniku zdecyduj, który z domków należy do działacza na rzecz ochrony środowiska…

Podczas tegorocznych „Oskarów” na scenę poproszony został Al Gore, były v-ce Prezydent za Clintona, Billa zresztą, kadencji. Podpasiony piewca apokaliptycznego ocieplenia globu z dumą odebrał statuetkę i pewnie polazł gdzieś potem na jakieś podrygiwane, zakrapiane alkoholem przyjęcie, dumny, że oto znalazł się pośród aktorów, reżyserów, producentów, kompozytorów, scenografów i wszystkich innych „…ów” świata filmowego. A znalazł się tam, bo od wielu lat straszy nas wizją do czerwoności rozgrzanego ziemskiego globu, horror zaś, wiadomo, to przecież kasowa kategoria filmu. Gore straszy wszystkim, czym się da: nie wycinać lasów (o tym mówili już nasi dziadkowie, a w zgniłym komuniźmie sadziliśmy hektary lasów w słynnych akcjach „zielonym do góry”), gasić światło, ograniczyć produkcję samochodów, ograniczyć zużycie i wydobycie naturalnych źródeł energii, etc. Przy okazji krytykuje politykę rządu George’a Busha, no bo tak mu wygodnie. Jako v-ce prezydent niewiele zrobił w tej sprawie (ochrona środowiska), ale na politycznej emeryturze wziął się do roboty i straszy świat wizją zagłady. Czytaj Dalej »

Odbrązowić „bohaterów” – ukarać zdrajców

17 marca, 2007

Czy społeczeństwo żyjące w czasach komunizmu dało się nabrać na ideologiczne plewy oskarżające Pułkownika Kuklińskiego o zdradę?  Czy zaakceptowało wyrok śmierci wydany na niego przez komunistycznych przestępców; sekretarzy, prokuratorów, sędziów?  Czy uwierzyło, że zdrajcą był Romuald Spasowski? Nie. Jestem pewien, że nie. Obaj ci „zdrajcy” zostali zrehabilitowni – głównie przez historię .- Płk. Kukliński, otrzymał status bohatera. Chwała historii, chwała tym, którzy postawili kropkę nad „i”. Czyż nie powinno jednak być tak, aby proces ten miał również swoje zastosowanie w odwrotną stronę? Czytaj Dalej »

Pani Hania G. i prawo …

24 stycznia, 2007

… czyli jak obronić fotel prezydenta Stolicy?

Wyobraźmy sobie kobietę wpadającą na dworzec kolejowy. Przybiegła jednak nieco za poźno,- pociąg odjechał. Bezczelnie nie poczekał. Kobieta zostaje na peronie. Taka sytuacja mogłaby się przytrafić wszystkim kobietom (mężczyznom też, zresztą). Wszystkim, ale nie pani Gronkiewicz-Waltz.  Czytaj Dalej »

Nasz Kolega Klaus

22 stycznia, 2007

Kiedykolwiek, gdy chcę napisać do Nowego Dziennika o polskich artystach, których mam zamiar tu sprowadzić, lub zamieścić tekst dotyczący polityki, słyszę stale powtarzany wymóg: ma być krótko, niech pan się streszcza, nie mamy miejsca, itp. Nigdy jeszcze mój tekst nie został zamieszczony w całości, w jego oryginalnej, „mojej wersji”; każdy został serdecznie pocięty i skrócony. I też nigdy nie robiłem z tego najmniejszego problemu. Ot, wymogi prasy,- zgadzałem się w duchu.

Nigdy, aż do środy, 17 stycznia, 2007 roku. Czytaj Dalej »

Arcybiskup, czy arcykapuś?

6 stycznia, 2007

Moi pedagodzy w szkole średniej popełnili w stosunku do mnie pewien zasadniczy i totalny błąd: wydali na mnie wyrok skazujący, zanim sprawa wyjaśniła się w sposób oficjalny. Jako pedagodzy popełnili kardynalny błąd, ponieważ szkoła, do której uczęszczałem była szkołą pedagogiczną; miałem być nauczycielem. Ten błąd obrócił się w pozytyw wyłącznie dlatego, że jako absolwent owej uczelni postanowiłem nigdy nie osądzać moich przyszłych uczniów bez stuprocentowego sprawdzenia wszystkich informacji, a zwłaszcza negatywnych na ich temat. A już na pewno nie stosowania kar, gdy cokolwiek, co było negatywne nie zostało wyjaśnione do końca. Może to stało się i jest do dziś powodem, dla którego mówi się o mnie, że mam znakomity kontakt z moimi podopiecznymi, a na pewno stało się przyczyną, dla której moi byli uczniowie utrzymują ze mną kontakt długo po ukończeniu szkoły i nawet jeszcze w wieku dorosłym.

Aby wypowiadać się o „aferze Arycbiskupa Wielgusa” przeczytałem od deski do deski całą, 69-ciostronicową teczkę duchownego. Czytaj Dalej »

Kopalnia Wujek …

17 grudnia, 2006

… wstyd, hańba, zbrodnia nieukarana.

Największy wstyd, największa kompromitacja systemu komunistycznego, najtragiczniejsze zakończenia robotniczych protestów: Poznań, Radom, Gdańsk, Kopalnia Wujek.

Telewizja Polonia nadała w minionym tygodniu dwa wtrząsające programy. Jeden zatytułowany „Prosta historia”, drugi „Sprawiedliwość”.   Czytaj Dalej »

Dziwny ten świat…dziwny ten naród…

27 listopada, 2006

Dziewięćdziesiąt procent przypadkowego społeczeństwa.

W jednym ze swoich artykułów Janusz Korwin-Mikke nazwał polskie społeczeństwo przypadkowym i to w 97%. Trafność opinii tego znakomitego dziennikarza jest po prostu porażająca. Pozwalam sobie zapożyczyć owo sformuowanie, ale będę nieco łagodniejszy i stwierdzę, że jest tak w 90%.

Okres wyborów do władz terenowych w Polsce, jak i same wybory, a przede wszystkim ich wyniki, dla pozostałych dziesięciu procent był okresem myślenia o Ojczyźnie, jej przyszłości, jej losach. Te dziesięć procent poszło do wyborów z pełną świadomością powagi chwili, świadomością przywileju, jaki daje nam demokracja, a więc przede wszystkim i ponad wszystko: współdecydowania o losach własnego kraju poprzez udział w głosowaniu.

Reszta poszła do urn przypadkowo (jeśli poszła) i przypadkowo zagłosowała prawdopodobnie nie znając życiorysów kandydatów, lub nie przejmując się kompletnie nawoływaniami trzeźwych komentatorów o tym, że najgorszy kandydat PiS-u lepszy będzie od najlepszego kandydata PO, czy, nie daj Boże, SLD. Czytaj Dalej »

Obudźmy się zanim będzie za późno

14 listopada, 2006

Co zrobić z tą demokracją? Można to pytanie zadawać bez końca i można też właściwie nie oczekiwać odpowiedzi, bo żeby takową znać trzeba do demokracji doróść.

Mając niezwykle szeroki wachlarz informacji z Polski i o Polsce – dziesiątki czasopism, gazet, telewizja, Internet zauważyłem pewną, niezwykle ciekawą rzecz. Mianowicie, o wiele bardziej poważnie do sprawy wyborów w Polsce podchodzili ludzie bardzo młodzi, szczególnie ci, którzy co dopiero otrzymali prawo głosu, niż społeczeństwo dorosłe. W wypowiedziach przed kamerami młodzi ludzie podkreślali, że to przywilej demokracji, podczas gdy ludzie starsi, dorośli sprawiali raczej wrażenie obrażonych na wszystko i częstokroć stwierdzali, że nie mają zamiaru głosować, bo „to i tak nic nie zmieni”. O dziwo frekwencja w wyborach była większa, niż się spodziewano, ale ciągle mamy sytuację, że do wyborów poszło, niestety, tylko trochę powyżej 40 procent uprawnionych do głosowania. Czytaj Dalej »

« Wróć