Archiwum: Kategoria 'Ogólna'

Im krócej, tym lepiej

25 lipca, 2008

A najciekawsze na końcu. Czytaj Dalej »

Krótko i węzłowato.

20 lipca, 2008

Czyli bez owijania w bawełnę. Pomyślałem, że „pojadę ” po wszystkich – i tych z lewa i tych z prawa, w końcu to o Polskę chodzi, a nie o grzecznościowe ukłony. Czytaj Dalej »

Jak się modlić, to na całego…

6 lipca, 2008

Driggs Ave, Humboldt Street; na rogu kościół Św. Stanisława Kostki, żeby było ściślej – Greenpoint, polska dzielnica Brooklynu (podobno największe skupisko Polonii).

Drzwi kościoła otwarte na ościerz, widać, że w środku nie ma tłoku, są nawet miejsca siedzące. Na zewnątrz po drugiej stronie ulicy, oparci o metalowy płotek przy domu pogrzebowym stoi kilku młodych ludzi. Piją jakąś sodę z puszek, wesoło gwarzą. Czytaj Dalej »

Wytnij i zapamiętaj; EURO 2012

2 lipca, 2008

Oglądanie polskich programów przez Internet ma tę dobrą stronę, że chociaż nie można jednego programu obejrzeć dwa razy, (ze względu na prawa autorskie, co jest zrozumiałe), to jednak w trakcie jego trwania można wracać, zatrzymywać i na przykład robić notatki. No, więc zrobiłem: Czytaj Dalej »

To jak z tym patriotyzmem? -2

30 czerwca, 2008

Bohaterowie i zdrajcy.

Twórcy Internetu powinni dostawać Nobla co roku. Tak uważam. Dzięki Internetowi mogę na przykład na bieżąco oglądać spektakle teatralne, tudzież Wiadomości, Teleekspress, Warto rozmawiać, Cienie PRL-u, oczywiście najwyżej notowane seriale i inne programy. Najwięcej niezwykłych doznań, jak i wtedy, gdy mieszkałem w Polsce przynoszą mi spektakle teatralne. Czy to dlatego, że zawsze chciałem być aktorem i nawet zdałem do PWST w Krakowie, ale… Czytaj Dalej »

Quo vadis Kongresie Polonii Amerykańskiej?-2

19 czerwca, 2008

Czyli właściwie ciąg dalszy „Morda w kubeł”.

8 czerwca w Centrum Polsko-Słowiańskim, na Greenpoincie odbyło się tzw. „Walne Zebranie Sprawozdawczo-wyborcze” (tzw. „Downstate Division”, czyli „Oddziału Dolnej części Stanu Nowy Jork”) Kongresu Polonii Amerykańskiej . Obecnych, łącznie z zasiadającymi w prezydium było niespełna 30 osób (!). Po sprawozdaniach członków zarządu ogłoszono wyniki wyborów, ktorych…nigdy nie było. Czytaj Dalej »

Grzeczność, czy kompleks…?

26 marca, 2008

Gej też człowiek, to pewne i nie o gejach będzie, a o dziwnych cechach przedstawicieli polskiej dyplomacji i nie tylko. Przecieram oczy ze zdumienia czytając notatkę w Nowym Dzienniku i wierzyć mi się nie chce, że Konsul RP deklaruje chęć „wyjaśnienia” sprawy z nowojorskim gejem, który poczuł sie obrażony przez prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego. Nasz konsul deklaruje również chęć  spotkania z szerszym gronem „inaczej kochających panów i pań”, aby rozmawiać  o rzekomej dyskryminacji gejów i lesbijek w Polsce. Czytaj Dalej »

Modlitwa Wielkanocna-2008

25 marca, 2008

Drogi Czytelniku, dołącz do mojej Modlitwy i dopisz swoje linijki, jako „komentarz”, a ja uzupełnię w tekście na stronie.

Modlitwa Wielkanocna-2008 

Chryste Zmartwychwstały spraw, aby świat się zmienił;

Daj nam mądrych polityków.

Daj nam choć tydzień bez wojny;

Spraw, by głodni byli syci, spraw by biedni mieli forsę.

Ryba psuje się od głowy,- naród od rządzących gnije;

-Daj nam mądrych polityków.

Daj nam siły, dobry Boże,

aby przetrwać ich głupotę, kłamstwa, szwindle i przekręty,

daj nam zdrowie, bo oni mają to gdzieś.

Napełnij Chryste, ich ciała sumieniem.

Daj nam mądrych polityków.

Donalda Tuska spotkanie z Polonią (3)

17 marca, 2008

Jest niedziela, 16 marca; od wizyty Premiera w USA minął tydzień i wydarzyło się mnóstwo różnych -swoją drogą- dziwnych spraw. Chcę jednak kontynuować i nie będę zbaczał z tematu. 

Wreszcie podjechały czarne samochody. Stałem z kilkoma znajomymi przy głównym wejściu do sali przyjęć i byliśmy pewni, że Premier wejdzie tymi właśnie drzwiami. Niestety, samochód z pierwszym ministrem RP zatrzymał się dwadzieścia metrów dalej. Wyczaili to demnstrujący i wychodzącego z samochodu Premiera powitały okrzyki: „Do Moskwy!”, „Tuska cuda, to obłuda” itp. Premier przecisnął się przez stłoczonych  wokół samochodu kamerzystów i zniknął za drzwiami, które są wyłącznie dla personelu. „Zaproszeni”, zgromadzeni w hallu skomentowali tę sytuację pytaniem: „boi się nas, czy co…?” Czytaj Dalej »

Premier z Polonią…i co z tego nie wynikło. (2)

14 marca, 2008

Bardzo mała frekwencja zarówno w sali przyjęć, jak i na zewnątrz, na ulicy, gdzie zgromadziła się około stu-osobowa grupa, pośród której kilka osób trzymało transparenty z cholernie widocznymi błędami; „Poske”, zamiast Polskę; „kłmsta” zamiast kłamstwa; „obłda”, zamiast obłuda. No, co najmniej dziwne. Tego rodzaju „opozycja” budzi we mnie zawsze bardzo mieszane uczucia. Zgodnie z „tradycją” gdzie nas czterech, tam pięć teorii. Jeszcze nie doszedłem do drzwi wejściowych, a już dowiedziałem się, że zaproszeni są tylko „czerwoni”.  Czytaj Dalej »

Święta: Pasterka – Zbycho, cudotwórca.

25 grudnia, 2007

   Niedawno słuchałem, jak w programie “Warto rozmawiać” grono mądrych ludzi dyskutowało (nie zawsze mądrze), o zagrożeniach dla religii katolickiej w Polsce niesionych przez współczesne realia. Przyznam, że dyskusja była niezwykle ciekawa, ale żaden z adwersaży nie pokusił się, aby dać tak zwany „przykład z życia wzięty”. Myslę, że najwięcej „krzywdy” religii robią sami ludzie, katolicy oczywiście. Czytaj Dalej »

Koncert Roku 2007 Odc. 8 ostatni

13 grudnia, 2007

Każdy koncert, to długie miesiące koronkowych działań, które połączyć mają ludzi – artystów i ewentualne osoby towarzyszące; obiekty – sala (miejsce) koncertu, hotele, lub miejsca, gdzie artyści będą mieszkać; transport – linie lotnicze, autokary; wizy – artyści występujący w USA muszą posiadać specjalne wizy dla artystów, – jest to proces, który trwa około trzech miesięcy i kosztuje dokładnie $205 za każdą petycję. Jeśli dokumenty są złożone później, niż trzy miesiące przed koncertem, z reguły trzeba się liczyć z tzw. „primium processing”, czyli „przyspieszeniem”, co kosztuje …$1000.00 za każdą petycję i jest załatwione w ciągu dwóch tygodni. Taki problem spotkał mnie gdy robiłem koncert Śląska, Skadów i Waldemara Malickiego z Arturem Banaszkiewiczem. Czytaj Dalej »

….I po wyborach…Odc. 2

23 października, 2007

 

  

Czyli czatowania z tymi, co niby nie są „zwolennikami PO”, ale jednak…Język cytowany poniżej, najnormalniej mnie zmroził:„No jasne Amerykańskie myślenie. Co Ty wiesz o prawach rządzących współczesną Europą? Dziewietnastowieczne, zapyziałe, pseudopatryiotyczne myślenie nie odpowiada już nikomu, kto myśli pragmatycznie i wie, że Polaków nie można zastraszyć. Trzymać za pysk przez małą grupę zdebilałych, przykościelnych pseudopolityków. Taka Polska to wstyd. Nikt zdrowy na umyśle nie chce Polski krótkowzrocznej skłuconej i pozbawionej przyjaciół. Nowoczesna Europa  nie  jest już mitem. To nieunikniona część współczesnej myśli politycznej . Tak to rozumię chociaż nie byłem i nie jestem zwolennikiem PO. To młodzi ludzie zdecydowali i przenieśli Kaczyńskich na śmietnik historii. Z tym się zgadzam, bo tam jest miejsce godne ich wizji”. Czytaj Dalej »

…I po wyborach…Odc. 1

23 października, 2007

  Jakoś nie mam ochoty powtarzać tych wszystkich dramatycznych sądów o przegranej PiS-u. Wygłaszają je wyłącznie ci, dla których PiS był i pozostaje partią, która, jako jedyna powinna rządzić w większości sejmowej i nie mieć za patrnerów żadnej innej partii, bo żadna inna nie jest w stanie przywrócić Polsce normalnego oblicza. Tak uważam również ja, dołączając do tych, których przegrana PiS-u boli, jakby odcięto im jakiś kawałek żywego organizmu. Czytaj Dalej »

Wpadka Platformy

17 października, 2007

Na cztery dni przed wyborami mamy sytuację, w której opozycji (tzw.) wolno wszystko, a PiS-owi nic. Mało tego, partia rządząca powinna wręcz chronić przestępców, zwłaszcza tych z górnej półki, czyli z ław sejmowych. W przeciwnym razie przyłapana na braniu łapówki posłanka z szeregów Platformy Obywatelskiej, grozi popełnieniem samobójstwa.Wystąpienie byłej już posłanki, pani Sawickiej było tak żenującym widowiskiem, że aż dziw bierze, iż telewizja zdecydowała się na oddanie jej prawie dziesięciu minut na specjalne oświadczenie. Ale może nie trzeba się dziwić. Otrzymaliśmy bowiem spektakl, który ukazał w całej rozciągłości mentalność owej posłanki, a że mówiła również w imieniu swoich kolegów, rzucając kalumnie na PiS, zatem chyba możemy mówić o odsłonięciu mentalnych braków również i u „kolegów” posłów z Platformy. Czytaj Dalej »

Jak to z nami jest…przed wyborami?

16 października, 2007

Piszę to po kilkunastu e-mailach otrzymanych od moich przyjaciół z Polski, a piszę dlatego, że przeraża mnie ich określanie się po stronie przeciwników PiS-u. Naiwność części polskiego społeczeństwa graniczy z głupotą, a w każdym razie na pewno z amnezją, żeby użyć delikatniejszych określeń. Jak to się mogło stać, że Tusk i jego partia osiągają tak wysokie notowania, tego chyba sam diabeł nie zrozumie. Pozornie wyglądało na to, że wygrał on debatę z Kwaśniewskim. Ja sądzę, że wygrał ją jedynie w kilku sekwencjach, szczególnie zaś w tych, w których były prezydent musiał się tłumaczyć z przeszłości. Ogólnie jednak mam przekonanie, że ta debata była mu potrzebna wyłącznie do zaistnienia na ekranach polskich telewizorów, na brak czego narzekał dość wylewnie w ostatnich czasach, zarzucając telewizji publicznej, że wyłącznie PiS obdarowywany jest czasem antenowym. Poza tym nie był do tej debaty zbyt dobrze przygotowany. Czytaj Dalej »

Odchodzą Powstańcy Warszawy

8 września, 2007

Walczyli o wolną Ojczyznę,
Uciekali z transportów na obczyznę.
Nazwiska zmieniać musieli,
Bo we własnym kraju żyć i pozostać chcieli.

„Fred”, Ferdynand, vel Antoni;
spod zbrodniczego sądu ucieka pogoni,
by móc żyć na Ojczyzny łonie
i życie poświęcić rodzinie i żonie. Czytaj Dalej »

Kultura Kresowa … a zagłada świata

19 sierpnia, 2007

Zupełnie przypadkowo natrafiłem w TVPolonia, którą mogę oglądać w moim komputerze, na Festiwal Kultury Kresowej, co rocznie od kilku lat odbywający się w Mrągowie. Najszczerzej przyznać muszę, że było to widowisko przewyższające opolskie zawodzenie niektórych debiutantów i nie tylko. Fantastyczne aranżacje cudownej, kresowej muzyki w rewelacyjnym wręcz wykonaniu amatorów, których poziomu życzyłbym tym „wielkim” ponoć profesjonalnym gwiazdom polskiej sceny obecnych czasów. Wspaniałe wydarzenie, niesamowite wręcz przeżycia i nieprawdopodobnie autentyczne wykonania. Może właśnie dlatego, że to amatorzy, było w tych wykonaniach ogromnie dużo serca i, co najważniejsze z punktu estetyczno-muzycznej oceny, były to wykonania o niezwykłej kulturze wykonawczej. Czytaj Dalej »

Polska po latach, Odc. 6 – ostatni

14 sierpnia, 2007

Poniższy tekst w całości dedykuję i poświęcam Panu Ferdynandowi Kostrzyńskiemu, żołnierzowi AK, Uczestnikowi Powstania Warszawskiego.

Wybrałem się do ojczyzny po czterech latach i jak zwykle oczekiwałem szokujących zjawisk, jak wtedy, gdy leciałem tam pierwszy raz po trzynastu latach. Szoku nie było. Może tylko niektóre centra handlowe zadziwiły mnie amerykańskim rozmachem, może Polacy zrobili się barwniejsi, weselsi. Ostatni dzień pobytu w Warszawie przyniósł mi jeszcze jedno określenie dotyczące Polaków: zaczęli być dumni. Dumni z przeszłości.Tak, jak było umówione, spotkaliśmy się u zbiegu Tarczykowskiej i Grzybowskiej. Stąd już bliziutko do Ulicy Przyokopowej, czyli tej, od której wchodzi się do Muzeum. Zdzisia była pierwsza. Poszliśmy na żołnierską grochówkę, – coś pysznego. Tego dnia odbyły się uroczystości rocznicowe z udziałem przedstawicieli Rządu i władz miasta stołecznego – Warszawy. 60 lat trzeba było tym bohaterom czekać, by wreszcie Ojczyzna uznała ich wielkość. Czytaj Dalej »

Polska po latach. Odc. 5

13 sierpnia, 2007

Wybrałem się do ojczyzny po czterech latach i jak zwykle oczekiwałem szokujących zjawisk, jak wtedy, gdy leciałem tam pierwszy raz po trzynastu latach. Szoku nie było. Może tylko niektóre centra handlowe zadziwiły mnie amerykańskim rozmachem, może Polacy zrobili się barwniejsi, weselsi. Po cudownym tygodniu, spędzonym w Rajczy wróciłem do Rybnika, spędzając następny tydzień w towarzystwie rodzinki mojego młodszego syna, Sebastiana. On jeden i trzy kobiety. Nie wiem, jak to wytrzyma, ale na razie wyglądają fajnie i cieszę się, że jest tam i uczucie i szacunek i praca. Zapowiedziałem mu już kilka lat tmu, że teraz czas na niego. Tatuś w Ameryce, to już żadna legenda, żadne podrzucane pieniądze. Radź sobie sam. Nie odmówię pomocy w trudnych chwilach, ale muisisz podjąć dorosłe życie. Czytaj Dalej »

Polska po latach. Odc. 4

12 sierpnia, 2007

Wybrałem się do ojczyzny po czterech latach i jak zwykle oczekiwałem szokujących zjawisk, jak wtedy, gdy leciałem tam pierwszy raz po trzynastu latach. Szoku nie było. Może tylko niektóre centra handlowe zadziwiły mnie amerykańskim rozmachem, może Polacy zrobili się barwniejsi, weselsi. Ale…Pobyt w mojej ukochanej Rajczy, to zawsze ogrome podwyższenie adrenaliny. Tu jest wszystko, co było świadkiem mojego dzieciństwa; przede wszystkim rodzinny dom, w którego pokoju przyszliśmy na ten zwariowany świat. W tym pokoju i na tych samych, nigdy nie wymienionych łóżkach śpię teraz, kiedykolwiek tam przyjadę. Czytaj Dalej »

Polska po latach. Odc. 3

12 sierpnia, 2007

Wybrałem się do ojczyzny po czterech latach i jak zwykle oczekiwałem szokujących zjawisk, jak wtedy, gdy leciałem tam pierwszy raz po trzynastu latach. Szoku nie było. Może tylko niektóre centra handlowe zadziwiły mnie amerykańskim rozmachem, może Polacy zrobili się barwniejsi, weselsi.

Pięć dni w Warszawie zrobiły na mnie wrażenie o tyle jeszcze pozytywne, że w znakomitej większości dyskusji i rozmów wychodziło mi, że politycznie rzecz biorąc spotykałem ludzi o tych samych poglądach, co ja. A jakie są moje poglądy? Mówiąc krótko: linia PiS-u. Leeper i Gertych – out. Oczyszczenie Polski z komunistycznych plew, rozliczenie „grabarzy polskich nadzieji” (to cytat tytułu książki St. Michalkiewicza).Alternatywa? Nowe wybory i albo zdecydowana większość dla PiS-u, albo ostateczność: PiS/PO. Nie odwrotnie. Dosyć „Popisów”! Czytaj Dalej »

Polska po latach. Odc. 2

11 sierpnia, 2007

Wybrałem się do ojczyzny po czterech latach i jak zwykle oczekiwałem szokujących zjawisk, jak wtedy, gdy leciałem tam pierwszy raz po trzynastu latach. Szoku nie było. Może tylko niektóre centra handlowe zadziwiły mnie amerykańskim rozmachem, może Polacy zrobili się barwniejsi, weselsi. Z lotniska odebrała mnie moja dobra znajoma, wioząc na Wawer, gdzie we wspaniałej, pełnej patriotyzmu atmosferze poczęstowany zostałem równie wspaniałym obiadem. Flaczki domowej roboty, przesympatycznej pani-babci  Wiesławy. Ojciec mojej znajomej, to były żołnierz Armii Krajowej. Człowiek, który brał udział w Powstaniu Warszawskim, wywieziony na roboty do Niemiec, a w komunistycznej Polsce musiał się ukrywać. Oto, jak pan Ferdynand Kostrzyński, dziadek znanej wśród nowojorskiej Polonii śpiewaczki, Anny Kostrzyńskiej zapisany jest w książce Fr. Wojciechowskiego, „Polska Niepodległa”: Czytaj Dalej »

« Wróć - Dalej »